moiszymokiem

moiszymokiem

sobota, 6 grudnia 2014

Bieg Mikołajkowy

       Dzisiejsze mikołajki spędziliśmy inaczej niż co roku. Odpuściłam poranny bieg, żeby zobaczyć miny chłopaków z rana na widok prezentów. Super doznania, gdy się obserwuje dzieciaki w takich momentach. 




Nie odpuściłam biegów całkowicie - za radą Runner`s World, jak przetrwać zimę = biegać, żeby mieć tak zwany FUN. Fun był tym większy, że towarzyszyła mi jak zwykle rodzina.
Fajnie jest coś robić razem, jednocześnie pokazując chłopakom, że można inaczej spędzać wolny czas. (Do tego stopnia, że na miejscu Maciek pytał o biegi dla dzieci, których niestety nie było tym razem). 
PS - Ba! kiedyś wspominając jakieś zdarzenie z półmaratonu Kukuczki, Maciek powiedział mi "w Katowicach, no tam jak wtedy biegaliŚMY" - super - tylko, że ja miałam w nogach 21km, a on 400m :)    
Zatem dziś - czekając do ostatniej chwili, na to jaka będzie pogoda - pojechaliśmy sobie do BB.



Ostatnie gryzy przed biegiem, to Jasiejos najbardziej domagał się uzupełnienia paliwa.
  



 A to już oryginalny mikołaj. Też biegł, nawet był na koniec uhonorowany:)





 I już finisz, mimo że w celach rozrywkowych, to i zmęczenie było.



Nasz pierwszy posiłek pod skrzydłami samolotu :) 


Z jednego kuponu na posiłek, wyżywiła się 4 osobowa rodzina :)


Klimaty - jak z dawnych rajdów PTTK - zero komercji, sporo sentymentu :) A dzieci jakoś przywykłe i nie wymagają all inclusive :)

Trasa biegła łąkami bielskiego aeroklubu, efekt taki, że buty trafiły do pralki i już się suszą.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz