moiszymokiem

moiszymokiem

piątek, 4 grudnia 2015

Piernik

Dziś wreszcie powstało ciasto na piernik. Zabierałam się za nie już od kilku dni, jakoś bez rezultatu. Aż przy weekendzie się udało. Zanim o pierniku, trochę o dzisiejszym dniu, z którego jestem b. zadowolona.

czwartek, 3 grudnia 2015

Daniel Glattauer

Przez ostatni wieczór, a i nockę, pochłonęłam dwie książki.
 Autorstwa nieznanego u nas zbyt dobrze austriackiego pisarza. 



Skoro to tu umieszczam, to znaczy że warto :)

Lata świetlne temu pochłonęłam tak "Samotność w sieci". Potem już nie sięgałam po książki "mailowe", a było ich sporo na rynku. Podążając tropem autora, znalazłam w sieci jeszcze "W matni" - ale jakie jest - dopiero się okaże

niedziela, 8 listopada 2015

Wiatrak

Ostatnio zatęskniłam za wiatrakiem i krajobrazami Zawarpia. Chyba też pod wpływem niedawnej rozmowy o tutejszej topografii. Dlatego ten weekend przebiegł pod hasłem 'Wiatrak'. Pewnie tamta okolica to nie najwyższy punkt u nas, ale i tak czuję się tam, jakbym biegała po Beskidach:)


piątek, 6 listopada 2015

Śląskie Targi Książki

W tym roku nie w Spodku, lecz w Międzynarodowym Centrum Kongresowym :) Wow! W dodatku bez biletów. Szczegóły na www.slaskczyta.pl. Więcej wystawców niż w latach ubiegłych, oprócz książek dla dzieci były też i dla dorosłych. 


sobota, 31 października 2015

Meldunek z Czwórki :)

4 nurków, 3 rowerzystów, 1 na rolkach, 1 biegająca - i ja :)


Kiedy zdarza mi się być tam w tygodniu;
w godzinach, których nie da się nazwać rush hours,
jest inaczej:
 nieśpieszni emeryci, szybcy z klubów rowerowych - i ja :)

niedziela, 18 października 2015

niedziela, 30 sierpnia 2015

Góra Św. Anny

Na zakończenie wakacji rowerem na Górę Św. Anny
Gmina Zdzieszowice chwali się, że ma 100 km tras rowerowych
 (organizują też u siebie wyścigi rowerowe)

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Bike Atelier Maraton Psary

Dziś miała być całkiem normalna niedziela, ale wyszło inaczej, a nawet lepiej. Maciek zawsze chciał brać udział w wyścigu rowerowym, więc ze względu na niego zapakowaliśmy rowery i fruuu do Psar. 

sobota, 15 sierpnia 2015

IV Bieg Nowej Wsi

Dziś trochę chronologicznego chaosu.
 Nieopisane jeszcze Karpacz, Jelenia i Śnieżka Uphill Race, 
a tu dzisiejszy bieg w Nowej Wsi.


poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Siła

1. Zdjęcia z Gdańska przeedytuję niebawem, by wyświetlały się "po bożemu" :)

2. A teraz korzystając z tego, że dom prawie pusty, bo Panowie wsiedli na rowery i pojechali oglądać przemykający Tour de Pologne, szybki post.

wtorek, 28 lipca 2015

A to Pomorze właśnie - Darłowo & Wicie

Dziś dopadł mnie poranny leń. Wstałam tradycyjnie o 5.15, żeby iść biegać ... no i nie wyszłam. Kilka razy wychodziłam do drzwi i mnie cofało. Trochę deszczu, więcej wiatru. Niby tłumaczyłam sobie, że przecież taka pogoda nigdy nie była dla mnie przeszkodą. I nic! Kolejny nawrót. W połowie edycji zdjęć do bloga i w trakcie drugiego kubka kawy znów na dwór - Może by jednak iść pobiegać? Nie! Robię coś codziennie, dziś należy mi się odpoczynek! No i ostałam ;( 
Wczoraj wieczorem Wicie odcięto od prądu, (= od wody w kranie też), ale w dobrym towarzystwie czas fajnie leci, więc ani my, ani nasze dzieci jakoś specjalnie tego nie odczuły. Jak świetliki latały po podwórku, a czołówki na głowie umożliwiły zabawę klockami. Choć jak trafnie określił Robert "Wczasy nad polskim morzem coraz bardziej przypominają obozy survivalowe":D


A to Pomorze właśnie - Swołowo

Rewelacja, szkoda że dotarliśmy tam pod koniec imprezy :( W każdą niedzielę lipca organizowane są tam warsztaty dla dzieci.


sobota, 25 lipca 2015

A to Pomorze właśnie

W tym roku, na leniwca, powtórka roku ubiegłego - Wicie a później Karpacz.



Drożdżówki

Uzupełnianie zaległego posta z wakacji (dziś u nas się rozpadało, ale nie ma tego złego - jest czas na blogowanie). Otóż ostatnio zaktywizowałam się kulinarnie. Ale że preferuję proste, niewyszukane potrawy, były drożdżówki na cynamonie, takie jakimi się objadaliśmy rok temu, jeżdżąc do Suchej Beskidzkiej. 

środa, 22 lipca 2015

Happy Birthday!

W tym roku trochę inaczej niż rok temu. Nie urodzinowa dyszka, lecz badania wydolnościowe, żeby spojrzeć prawdzie w oczy:) Obszerniejszy post po rozmowie z fizjologiem i omówieniu badań. Tymczasem nach Bałtyk!

czwartek, 16 lipca 2015

Na dwóch kółkach

Z nastaniem lata zaczęłam poranne biegi przeplatać z rowerowaniem. Rowerowaniem na maxa, nie takim rodzinno-rekreacyjnym.

Jasiejos & ogród

Kiedy wyruszam z aparatem do ogródka zaraz Jasiek pcha się przed obiektyw. Maciek, w odróżnieniu od niego, staje tyłem, ucieka ew. robi miny, które nie nadają się do uwiecznienia.


sobota, 27 czerwca 2015

I Otwarte Mistrzostwa Bielska-Białej w Biegach Górskich

Tradycyjnie - w przypływie dobrego humoru - zapisałam się na bieg górski. Tzn. nie docierało do mnie, słowo górski. Jakoś tak sobie myślałam, cytuję "trochę po górach" z naciskiem na trochę:) 


sobota, 20 czerwca 2015

Krosy



Zdjęcia z telefonu nie oddają urody pól o poranku. Ot i namiastka tego co widzę, biegając z rańca, PS - dziś np. II połowa czerwca i było 5 stopni. 

niedziela, 10 maja 2015

W nowych butach

Dziś wykombinowałam, że wypróbuję nowe buty. 
Kupione z myślą o sezonie jesienno-zimowym.
 Zrobione z goretexu, na pluchę i śnieg.

niedziela, 3 maja 2015

Majowo

Gdy przejechaliśmy dziś z 400 m, Jasiek skwitował "ajnie", czyli po jaśkowemu "fajnie". To była pierwsza w tym sezonie jego wycieczka:)

sobota, 2 maja 2015

Książki Skarżyńskiego

Dotarły tuż przed majowym weekendem książki Skarżyńskiego, lepszym określeniem byłoby: cegły lub opasłe tomiska. Wczoraj niebiegający znajomi dziwili się, że tyle można napisać o bieganiu.

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Wakacje z duchami - polecam :)


Teatr Zagłębia w Sosnowcu, premiera w ubiegłą sobotę. My byliśmy z dzieciakami w niedzielę. Podobało się. Spektakl dla dzieci od 10 lat, adaptacja książki Bahdaja, przeniesiona w realia sosnowieckie. Ciekawy pomysł, efektowna scenografia, zaskakujące zwroty akcji i dobrze grający aktorzy. 

niedziela, 19 kwietnia 2015

niedziela, 29 marca 2015

poniedziałek, 23 marca 2015

Żywiec

W grudniu w przypływie dobrego humoru po bieganiu (czytaj odurzona endorfinami) zapisałam się na półmaraton dookoła jeziora żywieckiego. Bo fajnie nazwa brzmiała:)  Przypuszczałam, że trasa musi być widokowa, bo kiedyś tam rowerowałam. No tak - we wspomnieniach zatarły się stromizny. A poza tym tak sobie kombinowałam, jakie tam w Żywcu góry, toż to pagórki :)
No a teraz ogarnia mnie strach, jak czytam forum, na którym wypowiadają się uczestnicy poprzednich żywieckich półmaratonów:


Przejazd kolejowy jest na 5-tym km. Godzina startu biegu jest tak zaplanowana aby wszyscy Biegacze zdążyli przebiec przez ten przejazd przed przyjazdem pociągu. Od chwili strzału startera jest maksymalnie 35 minut aby zdążyć przebiec ten przejazd. Kto nie zdąży to niestety musi ustąpić pierwszeństwa pociągowi zmierzającemu do Żywca.
Muszę przyznać bieg nie byle jaki. Trasa pofałdowana jak nie wiem co, daje w kość i pokonanie jej daje naprawdę satysfakcję.
Klimatyczna polowka, ale trasa do lekkich nie nalezy :)
Masz rację , moim zdaniem ten bieg powinien być zaliczany do biegów Górskich :)

Na 18-tym km jest mniej więcej 1-kilometrowy przyjemny podbieg :-) Na szczycie górki jest wodopój. Na 19-tym km (mniej więcej od szczytu górki) jest mniej więcej 1 km z górki. Potem rondo, i płasko do samego Rynku gdzie jest meta.
Z 17-ego km wygląda jakby droga szła pionowo pod górę :-)
To nie jest odpowiednia trasa na dobry wynik, ale z tym jest różnie.

Hmm, nie będzie łatwo, zwłaszcza, że po grypie prysła moja kondycja. Miałam poprawiać swój wynik, a teraz myślę: 1) żebym dała radę zdążyć przed tym pociągiem 2) żeby udało mi się doczłapać do mety i nie paść na tym 18-tym kilometrze. Tyle!

poniedziałek, 16 marca 2015

Naśladowanie

Jak widać Jasiejos lubi podpatrywać innych domowników, nie tylko mnie. Najczęściej polega to nie na towarzyszeniu, ale byciu pierwszym.

sobota, 14 marca 2015

Chleb

No i dopadła mnie mega grypa, jakiej moja osoba w swoim życiu nie doświadczyła, a przecież swoje lata już mam. Nie udało się przechodzić, podleczyć ... trzeba było wylądować u lekarza. Ale dzięki końskim dawkom lekarstw już jestem w pozycji pionowej, a nie poziomej. Zatem uzupełniam zaległy post.

środa, 11 marca 2015

niedziela, 22 lutego 2015

Polne pobiegania

Tradycyjnie, miałam powtórzyć wczorajszą trasę i znów pod wpływem impulsu skręciłam w innym miejscu. Odwiedziłam rowerową, którą chyba przez całą zimę nie biegałam. No i słusznie - bo tam 2 koleiny, a po środku śniegu na 30 cm.

sobota, 21 lutego 2015

O kawie i schaboszczakach :)

Wieczorem rozterki - jak wstanę z rańca, żeby pobiec. A rano jakoś wstaję, nie analizuję. Jak automat - rozciąganie, nawadnianie, pulsometr, obcisłe i fruuugo.

niedziela, 11 stycznia 2015