moiszymokiem

moiszymokiem

piątek, 10 lipca 2020

Promajna - wyjazd do Makarskiej

Do Makarskiej pojechaliśmy po to, by spróbować tortu makarskiego oraz, by się trochę powłóczyć po mieście. Największe wrażenie wywarł na nas półwysep św. Piotra. 











Skutery, skutery, skutery ... więc i warsztaty są potrzebne.



W Chorwacji zwróciłam uwagę na specyficzne kwiatki (rosną w donicach i gruncie). Nawet szukałam na szybko w kwiaciarniach. Nie znalazłam. Potem zastanawiałam się, czyby nie urwać kawałka gałązki z tego spróbować wyhodować roślinę ... i gdy tak sobie to w głowie analizowałam - weszliśmy z Jaśkiem na taką właśnie urwaną gałązkę na ulicy. Ha!!! - toż to znak pomyślałam :) był to akurat taki dzień, gdy w nocy przyszła spora wichura i wiatr targał drzewami tak, że miałam obawy, żeby nam coś na głowę nagle nie spadło. Potem na podwórku gospodarzy urwałam jeszcze kilka gałązek. I tak oto zostałam wyposażona w sadzonki. Zobaczymy, czy przeżyją i czy z tego coś będzie :)   



W drodze na szczyt Półwyspu Świętego Piotra - zwanego też półwyspem zakochanych. 











Latarnia na półwyspie










Kościół św. Piotra z XIII w. 


Wykopaliska archeologiczne koło kościoła - dla nas frajda - bo chłopcy akurat na etapie Pana Samochodzika, gdzie takie wykopaliska się pojawiają.











Pomnik budowniczych tego miasta = turystów.
 Makarska ma około 13 tys. ludności, w sezonie przewija się  tam 100 tys. turystów.







Jeden z ulubionych bohaterów naszych zdjęć - rower


A tu Maciek ma podkoszulkę z rowerem/napisem Porto.
 Miłe wspomnienia z zakupów w malutkim sklepie w Porto.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz