moiszymokiem

moiszymokiem

niedziela, 23 marca 2014

Na spotkanie przebiśniegom

21 marca nie wagarowałam, pobiegłam z rana szukać wiosny, ale tak z prawdziwego rańca, bo o 5.35 :-O Niestety endomondo zaszwankowało tym razem i nie zapisało moich 6-kilometrowych poszukiwań wiosny. Kolejne wyprawy były w sobotę i niedzielę. Wiosna a jakże odnaleziona, ale w sumie trzeba było przebiec 25 km, żeby ją spotkać. Ten weekend (oprócz piątku, kiedy to zdobywałam mój prywatny Nepal - jak Michał określił pobliską leśniczówkę), to eksperymentowanie z nowymi trasami, chyba trochę z ciekawości, a trochę pod wpływem lektury Sadowskiej. I o ile w książce mnóstwo pozytywnej energii i zachwytu nad przyrodą widzianą, wtedy kiedy inni obracają się na drugi bok w łóżku, o tyle ja jeszcze tego tak nie odbieram. Raczej to co widzę to asfalt i szuter i wolę nie patrzeć w górę, bo wtedy najczęsćiej klęka mi psychika. Zaraz czuję, że nie dam rady i że koniecznie muszę odpocząć.




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz