moiszymokiem

moiszymokiem

wtorek, 28 lipca 2015

A to Pomorze właśnie - Darłowo & Wicie

Dziś dopadł mnie poranny leń. Wstałam tradycyjnie o 5.15, żeby iść biegać ... no i nie wyszłam. Kilka razy wychodziłam do drzwi i mnie cofało. Trochę deszczu, więcej wiatru. Niby tłumaczyłam sobie, że przecież taka pogoda nigdy nie była dla mnie przeszkodą. I nic! Kolejny nawrót. W połowie edycji zdjęć do bloga i w trakcie drugiego kubka kawy znów na dwór - Może by jednak iść pobiegać? Nie! Robię coś codziennie, dziś należy mi się odpoczynek! No i ostałam ;( 
Wczoraj wieczorem Wicie odcięto od prądu, (= od wody w kranie też), ale w dobrym towarzystwie czas fajnie leci, więc ani my, ani nasze dzieci jakoś specjalnie tego nie odczuły. Jak świetliki latały po podwórku, a czołówki na głowie umożliwiły zabawę klockami. Choć jak trafnie określił Robert "Wczasy nad polskim morzem coraz bardziej przypominają obozy survivalowe":D






Jaśkowi wreszcie udało się nas naciągnąć na automat z maszynami budowlanymi, tu bodajże - dzig.


Darłowo i galeon "Król Eryk"


O ile Jasiek bardzo chciał płynąć statkiem, o tyle gdy zobaczył dookoła siebie morze to z przerażeniem w oczach zaczął powtarzać "Gdzie Jasia dom?"


A to już mini zoo w Wiciach z ortograficznymi ciekawostkami:



Dla mnie zjawisko - nie wiedziałam, że ta roślina dodawana do bukietów może rosnąć w ogródku (a łodygi przypominają bambusa).


Kolejne odkrycie tego wyjazdu - trasa między morzem a jeziorem Kopań.


PS - nie wytrzymałam - poszłam biegać zaraz po śniadaniu:) na szybko, na pół godziny, bez picia - wyszła godzina, pękła dyszka - znów odkryłam nową trasę - czuję się niby miejscowy Kolumb


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz