Kto rano wstaje .... temu przyroda daje takie widoki :)
Z okien sypialni mieliśmy dziś taki fajny widok. Już nie tylko na polnych duktach spotykam te stwory, podchodzą nawet pod działkę.
Powłóczyłam się trochę po częściowo nowych trasach, ale i pobiegłam odwiedzić znane już miejsca. Byłam ciekawa jak wiatrak po zimie. JEST! Życia chyba jeszcze w nim nie widać, ale cieszy to, że mamy w okolicy i takie widoki.
Wreszcie zakończyła się moja ubiegłoroczna obsesja. Nie wiem, czy pisałam w tamtym roku o tym na blogu, ale biegając rano zawsze, a przynajmniej bardzo, bardzo często słyszałam żurawie. A że żaden ze mnie ornitolog, więc sama w to nie wierzyłam. Szukałam potem w sieci ich odgłosów. Gdy zdarzało nam się zwiedzać jakieś muzea przyrodnicze, wypatrywałam żurawi, porównywałam odgłosy z zapisem w pamięci. (Dobrze że są takie nowoczesne muzea z funduszy Unii.) Wreszcie biegając nad morzem, udało mi się stanąć parę razy face to face z parą żurawi. I dziś znów. Bingo! To one! Wprawdzie zdjęcie niewyraźne, ale po komórce nie można oczekiwać jakości z National Geographic.
Ha! I jestem dumna z siebie, że potrafiąc jedynie odróżnić jaskółkę od wróbla, intuicyjnie odgadłam, że te dźwięki muszą wydawać żurawie.
Chyba byłam w poprzednim życiu żurawiem :)
Chyba byłam w poprzednim życiu żurawiem :)
A to już moje weekendowe dreptanie
Biegając w ubiegłym roku wypatrzyłam w naszej okolicy osobliwego goryla. Zdjęcie Jakiś czas temu nieopodal tamtego zobaczyłam kolejnego. Choć dziś był już w przyodziewku, więc nie wiem czy to goryl, czy "isiu" jak mówi Jasiek. W każdym razie zdjęcie zrobiłam (ostatnio się nie udało, bo ludzie szli do kościoła :) )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz