Co można robić, czekając, aż zmywarka skończy zmywać? Można na chybcika uzupełniać bloga :)
Znowu Klimczok i Szyndzielnia, tym razem z celem. Zbieramy pieczątki do książeczki ze schroniskami. Jest w niej ponad 30 schronisk z samego Beskidu ... ciekawe na ile nam starczy zapału. Tylko Jasiek ma dobrze - jego książeczka już się zapełnia pieczątkami, a on jak w lektyce :)
Ha! Mamy już 2 pieczątki ... jeszcze tylko 31 :)
Okazuje się, że za każdym razem można odkryć coś nowego. Poprzednio na Klimczoku nie zawędrowaliśmy w to miejsce, a jest ciekawe.
I wreszcie drugi, a może główny cel wyjazdu. Galeria Kohuta w Rudzicy (Jasienica) pod Bielskiem. Autorska Galeria, nie byle kogo. Po miejscu oprowadzała nas żona malarza. Galeria w domu dziadków artysty. Fajne miejsce, ot i tyle :) Reszta na stronach o samym Kohucie. Mnie się podobało, warto zboczyć z głównej trasy na Bielsko i tam zawitać.
Takie cudo stało przy wejściu, chyba aniołek, ale mnie osobiście bardziej przypomina diablątko, chyba przez te uszy :)
Takie strachy wisiały w galerii
... a takie straszki my nabyliśmy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz