A na wakacje zabieram to i jeszcze sporo innych :)
moiszymokiem
czwartek, 24 lipca 2014
wtorek, 22 lipca 2014
Urodzinowa dyszka :)
Może trochę dziwny sposób na świętowanie :-O
I trochę statystyk, bo ostatnio bawię się nowym gadżetem - pulsometrem z decathlonu. Oto jak wychodzi spalanie tłuszczu wg pulsometru:
Aktywność
|
Czas
|
Dystans
|
Spalone kalorie
|
Spalony tłuszcz
|
Bieg
|
1h
|
|
600
|
|
Bieg
|
1h 12 min
|
|
737
|
|
Bieg
|
1h 34 min
|
|
836
|
|
Bieg
|
1h 56 min
|
|
1133
|
|
Focus T25 Beta Cardio
|
25 min
|
|
194
|
12 g
|
Focus T25 Beta Speed
|
25 min
|
|
172
|
|
Focus T25 Beta Rip`t
|
25 min
|
|
139
|
|
Spostrzeżenia:
- Focus robi rzeźbę, a nie stricte odchudza,
- kalorie spalane wg endomondo a wg pulsometru to dwa różne wyniki, w endomnodo znaaacznie wyższe,
- biegam wolniej, zdecydowanie wolniej, próbując trzymać się tętna, coby spalać więcej.
niedziela, 20 lipca 2014
Tour de Browar :)
Jeszcze jestem na tym etapie, że bieganie mnie wciąga. Wyjeżdżamy na jakąś wycieczkę - jeszcze przed wyjazdem idę biegać. Weekend poza domem - pierwsze co pakuję: strój i buty do biegania. Przyjemną odskocznią w takich miejscach są nowe trasy, nowe tereny a co za tym idzie nowe krajobrazy.
A to już radość domowa, choć najpierw był żal, że tak krótko byliśmy na wyjeździe.
poniedziałek, 14 lipca 2014
Coś na podobieństwo gór.
Znowu zatęskniliśmy za górami. Nawet teraz przed minutą Maciek pytał "A kiedy pojedziemy do Karpacza?". Jasiejos jest pewnym problemem w tej kwestii ... lub może lepiej patrzeć na to w kategorii wyzwania :D kilkunastokilogramowego.
Jak widać małemu turyście nie jest źle w ramionach rodziców.
Wybraliśmy coś w pobliżu, taką namiastkę gór - pospacerowaliśmy po Szyndzielni i Klimczoku. Na miejscu okazało się, że na taki pomysł wpadło sporo rodzin takich jak my - z małoletnim przychówkiem, poza tym trochę emerytów, trochę osób o kulach ... takie to były wysokości :) ale i tak było sympatycznie. No i kolejka gondolowa też była sporą atrakcją -zwłaszcza dla Maćka.
"Pasibrzuch jest głodny, Pasibrzuch chce kiełbaskę"
Pierwszy przystanek przy schronisku na Szyndzielni. Jasiek wynoszony wtedy za wszystkie czasy - na rękach - wyjątkowo preferował swoje nogi.
Młody odkrywca
Na Klimczoku.
Rozczarowany Maciejos - szedł po zabawkę, a tu na szczycie żadnego schroniska :(
"Jaśkos, Maćkos i Tatamis"
I jeszcze obowiązkowe lody na bielskim rynku i już można do dom. Znów się tam wybieramy, w planach było sporo innych atrakcji, a tu brakło czasu. Ładne mamy te miejsca w pobliżu, tylko jakoś ich nie dostrzegamy.
sobota, 12 lipca 2014
No i jest! Kolejna stówka!
Kolejne kosztowne kilometry - znów trzeba zamawiać Maćkowi nagrodę za przebyty dystans. Tylko ja z Jasiejosem nic nie dostaniemy, a sporo tego z Maćkiem pokonaliśmy. Może nie 100%, ale z 95% na pewno.
wtorek, 8 lipca 2014
Zatorland
Kolejna wyprawa do dinoparku. Tym razem nie Krasiejów, lecz Zator, koło Oświęcimia.
W porównaniu z Krasiejowem, zupełnie inna bajka. Krasiejów bardziej surowy, ale i bardziej poważny/naukowy. Zator dla dzieci. Trochę lunaparku, trochę dinozaurów (ruchomych, czasami sikających, płaczących etc.), i inne atrakcje jak wydłubywanie dinusi z gipsu, certyfikaty młodych paleontologów, dom do góry nogami ...
Pojechaliśmy tam w dzień, na który prognozy pogody zapowiadały hyc. Ja osobiście miałam pewne obawy, bo w Krasiejowie dinopark zorganizowany jest w czymś na kształt starego kamieniołomu, więc obawiałam się niezłej patelni - a tu niespodzianka, wszystkie dinozaury w lesie, super zacienienie. Dla mnie miodzio w taką pogodę.
To nieopierzone coś, to łącznik pomiędzy dinozaurami i ptakami. Ruszało się i skrzeczało - atrakcja dla dzieci i dorosłych.
"Kolejne zdjęcie - mama no daj już spokój."
Wspomniane wyżej dodatkowe atrakcje dinoparku. Już niedługo będą mieć w Zatorze konkurencję w postaci powstającego lunaparku.
W Zatorze oprócz "Parku Ruchomych Dinozaurów" jest też "Park Owadów", "Park Mitologii", "Park Bajek i Stworzeń Wodnych", "Park Świętego Mikołaja". Tego ostatniego nie widzieliśmy, ze względu na porę roku. Natomiast "Park Owadów"i "Park Mitologii" robią bardzo pozytywne wrażenie.
Między parkami kursuje ciuchcia, choć wszystko można pokonać piechotą, nie są to jakieś straszne odległości. Straszne to mogą być tobołki towarzyszące rodzinom z małymi dziećmi:)
"Trzy świnki" w "Parku Bajek".
Sam park mało zachwycający, w innych miejscach w Polsce zrealizowano lepiej takie projekty.
Dla mnie "Park Mitologii" na wodzie najciekawszy, niestety czas już nas gonił, więc raczej tylko liznęliśmy pobieżnie, bez zbytniego zagłębiania się w tematykę.
TYFON- przyznam, że nie znałam go z mitologii. Podróże kształcą:)
To zdjęcie ze specjalną dedykacją dla naszej sąsiadki, Sylwii :) I kosz może być piękny.
wtorek, 1 lipca 2014
Czerwiec w biegu
Nie wiem, czy wszyscy nuworysze tak mają, ale mnie kręcą cyferki. Dlatego opcja "statystyki" na www endomondo motywuje mnie do tego, żeby pomimo tego, że mi się pod koniec biegu często już nie chce, by biec dalej, po kolejne cyferki.
Przez to że waga ostatnio ani drgnęła na minus, na skutek mojego totalnego, praktycznie 2-miesięcznego obżarstwa, powoli pojawiało się zniechęcenie bieganiem :( Niby dystanse coraz dłuższe, ale sensu w tym większego nie widziałam, skoro codziennie rano na wadze w łazience spotykało mnie rozczarowanie (zasłużone zresztą). Póki co w tydzień zrzuciłam to, co zyskałam w maju i czerwcu, mimo zrobienia przeszło 300km. Chyba w końcu zapaliła mi się lampka kontrolna w mózgu, a i pewnie pomógł nowy gadżet - pulsometr (hmm dziwne - nigdy się za gadżeciarę nie uważałam) i książka K. Mizery:
Subskrybuj:
Posty (Atom)