Zainspirowani gawędami Marcina z lasu w 2 dzień świąt, chwyciliśmy lornetkę i ruszyliśmy do lasu. Nie, nie liczyliśmy, że spotkamy od razu wilczki czy jelenie, ale ...
Sami od siebie, bez inspiracji - w Wigilię (wtedy jeszcze nie zaczytywaliśmy się gawędami) ruszyliśmy na spacer od strony leśniczówki. Wszędzie wyręby.
I drugi dzień świąt - w stronę stawu, też wyręby
Zapuściliśmy się trochę bardziej, a tu ciekawe bobrowisko
Jedyne zwierzę w lesie, w dodatku wypatrzone gołym okiem =dinożaur :)
Na bieg za dnia Michałowi nie starczyło już czasu.
Za to ja nawet zrobiłam pełny cykl 21 rytuałów i ćwiczenia z Palką :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz